29 listopada 2020

Właności związane z dzieleniem wstecz a wstępnym przybliżaniem dzielników

Kontynuując prace nad podejściem, który może okazać się wielomianowym (tzn. jedna iteracja znajduje dokładnie jedną cyfrę dzielników), przyglądam się blizej dzieleniu wstacz. 


Jeśli liczba złożona kończy się np. na 3, cyframi najmniej znaczącymi dzielników są pary (1,3) lub (7,9), bo 7*9 = 63. Inne iloczyny dają inne reszty. 

Cyfry dziesiątek, jeśli liczba kończy się na .53, oraz zakładamy, że cyfry najmniej znaczące dzielników to 9*7, to na cyfrze dziesiątek dzielników może wystąpić jedna z następujących kombinacji (kropka oznacza wcześniejsze cyfry):

(9,4):  .97* .49

(8,1):  .87* .19

(7,7):  .77* .89

(6,5): .67* .59

(5,2): .57* .29

(4,9): .47* .99

(3,6): .37* .69

(2,3): .27* .39

(1,0): .17* .09

(0,7): .07* .79

Zwróćmy uwagę, że zmianie o 1 cyfrze pierwszego z dzielników towarzyszy zmiana o 3 modulo 10 cyfry drugiego dzielnika. Jest to związane z parą cyfr najmniej znaczących. Wyraźny schemat, który będzie się powtarzał przy doborze kolejnych cyfr. 

Jeśli szukamy cyfry na pozycji n,  mocno zmienia ona tylko najbliższych n cyfr (bez uwzględniania przeniesień),  a na wcześniejsze działa tylko proporcjonalnie. Zmiana pary cyfr na danej pozycji wymaga ponownego sprawdzenie uzyskanych par cyfr bardziej znaczących. Modyfikują się one.

Weźmijmy zachłannie pary o największym poprzedniku na kolejnych pozycjach i przybliżmy rozkładaną wartość. 

Dla liczby 893 4053 są to 9997*8649 = 8649 4053, która ma ostatnie 4 cyfry identyczne z rozkładaną. Zmieniajac pary na pozycji tysięcy wartość nieco uscylując zmniejsza się do 1997*4649 = 928 4053, która jest lepszym przybliżeniem. 

Jeśli teraz zmienimy parę na pozycji setek, należy na nowo uzgadniać cyfry tysięcy, np do 1897*6349 = 1204 4053. Para tysięcy (1,4) przekształciła się tą zmianą na (1,6). I zmieniajac pary setek uzyskujemy najlepsze przyblizenie dla par setek (2,5), iloczyn 1297*6549 = 849 4053, oraz 1197*8249 = 987 4053. Przybliżenie straciło nieco na wartości, ale jest najlepsze dla zmian, kiedy modyfikujemy cyfry setek, a koregujemy cyfry tysięcy. Nie trafiamy dokładnie w rozwiązanie. Lecz dalej trzymamy się blisko wartości liczby rozkładanej. Zmiany sięgają tylko trzech cyfr, więc można założyć, że cyfry stojace na pozycjach tysięcy są już dobrym przyblizeniem cyfr dzielników. Prawidłowa para cyfr tysięcy to (1,8). Zmiany w dopasowaniu cyfrach setek przy znajomości cyfr tysięcy okazały się przedziałami monotoniczne.

Następna zmiana cyfr dziesiątek już wygeneruje wartość rozkładaną. O ile będziemy starać się za bardzo nie oddalać  od par (1,7) tysięcy i (1,2) setek.


W ten sposób przeszukiwanie 9*10^{2} możliwości (cyfry jedności uważamy za znane, dzielniki mają po 4 cyfry) sprowadza się do przeszukiwania wartości lepiej przyblizających rozkładaną wartość. Zamiast kolejno - skaczemy nad oscylacjami.


19 października 2020

Wstępne informacje o bardzo szybkim znajdowaniu dzielników

Poprosiłem pewną osobę, by przetestować sposób rozkładu liczb. I udało się. Osoba ta znalazła dzielniki mojej 'ulubionej' wartości 8934053 w czterech krokach. Czyli tylu, ile cyfr liczą sobie dzielniki. 

Sposób polega na zastosowaniu dzielenia wstecz, w którym znajduję najmniej znaczące cyfry potencjalnych dzielników. Np. cyfra jedności to 3, to dzielniki mają cyfrę jedności 1 oraz 3, albo druga ewentualność 7 i 9. 

Każdy krok ma dwie fazy. W założeniu znamy już najmniej znaczące cyfry liczby a*b.

Pierwsza faza generuje wszystkie możliwe iloczyny (xa)*(yb), gdzie x,y to wszystkie potencjalne możliwości cyfr. Jest ich w systemie dziesiątkowym 100. Ale z porównania z cyfrą na zadanej pozycji okazuje się, że łatwo wyeliminuję 90 z nich. pozostaje tylko 10. 

Zrobiłem szablon w Escelu, mnożę (0a), (1a), ... (9a) przez (0b), (1b),... (9b). 

Od liczby rozkładanej odejmuję tę wartość i dzielę przez potęgę 10 taką, że tylko 10 liczb pozostaje całkowite - to są kandydatki przechodzące do drugiej fazy. 

Np. w drugim kroku wychodząc od 7*9 badam pary, wśród których przewija się między innymi 87*19.  

Druga faza to eliminacja tych kilkunastu wartości. Rozszerzam aktualny system trzykrotnie dla tych już zmniejszonych wartości. I tu napotykaliśmy na silne związki odpowiedzi (xa)*(yb) z cyfrą liczby npozycji obliczanej w danym kroku  oraz samym a*b. Reszty rozszerzonego trzykrotnie systemu po uwzględnieniu cyfry liczby n były całkowitymi wielokrotnościami a*b dla dokładnie tych cyfr, które miały dzielniki. Dla pozostałych iloczynów pojawiały się reszty. I w ten sposób dochodziliśmy do jednej pary, która okazywała się kolejnymi bardziej znaczącymi cyframi dzielników.

W jednym kroku pojawiła się nawet szansa na uzyskanie gotowego wzoru. Zapomnieliśmy niestety o szczegółach przygotowania liczb przechodząc dalej.

Wiem, że jeśli z liczby n zabiorę resztę modulo p, podzielę przez 10p i przedstawię w systemie o podstawie 3p, to reszta będzie specyficznie większa, jeśli od n odejmę a*b, podzielę przez 10p i dopiero teraz przekonwertuję na system o podstawie 3p. 

Oraz, im wiecej znanych cyfr dostawały dzielniki, tym obliczenia stawały się prostsze i łatwiej było wskazać kolejną parę prawidłowych cyfr dzielników (x,y). W ostatniej fazie nawet nie musieliśmy rozszerzać, bo kolejna para prawdłowych cyfr sama się nasuwała.


17 sierpnia 2020

Przegląd zupełny iloczynami liczb jako faktoryzacja

 Jeśli każda z cyfr liczby jest podzielna przez d, cała liczba też jest podzielna przez d.
Stwierdziłem ten fakt w poprzednim poście. I chciałem zastosować do liczb w systemie Fibonacciego. Same przeksztalcenie są trudne dla człowieka, nie z racji obliczeń, ale tego, że zmiany występują równocześie w trzech różnych miejscach, kiedy używam schematu nad liczbami Fibonacciego: 
[00300] = [10001]
Zapominam ciągle o tych zmianach na wszystkich trzech pozycjach [x0x0x].
Zatem zaczynam przekształcenia, i myśląc nad zapisem powoli dochodzę do wniosku, że wystarczy iloczyn liczby Fibonacciego i jakiejś duzej wartości, zmniejszanej ze wzrostem długości liczby. A potem okazało się, że i liczby Fibonacciego nie są konieczne.
Powstał nowy przegląd zupełny: liczbę n aproksymujemy iloczynami a*b+r, w którym a rośnie od 3 po kolejnych liczbach nieparzystych, zaś r jest jak najmniejszą resztą.Zapis
n = 3*(n/3) + (n%3) = a*b+r
to początek. O ile należy teraz zmniejszyć b, by uzyskać jak najlepsze oszacowanie dla zwiększonego a? Z pomocą przychodzi równanie (znalezione gdy 'rozprasowywałem' wartości cyfr Fibonacciego):
2(b-k) = ak ,
skąd
k = 2b/(a+2) ,
o którą zmniejszam b. Reszta powstająca przy znajdowaniu k wpływa na odległość iloczynu od n. Właściwie, możemy od razu odjąć tę wartość b-k otrzymując
b = ab/(a+2) .
Doświadczenie mówi mi, że znów możemy użyć konwersji, by uniknąć zarówno dzielenia, jak i mnożenia, gdyż przekształcenia wydają się parować. Ale tak nie jest, wzmacniają swoje działanie na liczbę. Mamy po prostu nieco zmodyfikowane współczynniki, zmienione podwojoną cyfrą poprzedzającą.

I znów mamy przegląd zupełny trójek (a,b,r), gdzie n = a*b+r.
(a,b,r) = (m, n/m, n%m), gdzie n = m*(n/m) + (n%m) . 
Dzielniki uzyskamy gdy r=0. Kończymy gdy a przekroczy b. Wartość a rośnie liniowo, wartość b jest tłumiona jak przy odwrotnej proporcjonalności.

 Praktycznie: nieco większa liczba;
a = [179, 253, 134, 259, 181, 270, 41, 172, 277, 83] _ {311}
mnożone przez 309 z resztą +26, czyli n = 309*a+26.
Odejmujemy podwojoną cyfrę poprzednią (równoważne mnożeniu przez 311/313):
a'=[179, -105, -372, -9, -337, -92, -499, 90, -67, -471]
oraz modyfikujemy resztę podwojoną cyfrą najmniej znaczącą r = 26-2*83 = -140.
Możemy poprawić (przenosząc 311 jako jedynkę do cyfry bardziej znaczącej), w szczególności cyfrą najmniej znaczącą staje się -472[+311], zaś reszta uzyskuje wartość -140+311 = 171. Konwertujemy a' na system 313 uzyskując
n = 311 * [168, 201, 77, 172, 61, 137, 256, 193, 123, 56]_{313} + 171
I tak dalej aż reszta będzie 0 (dzielniki), lub liczby się zrównają  a <= n/a (pierwsza).

Widać zmniejszenie najbardziej znaczącej cyfry a mimo zachowania stałej wartości n.

14 lipca 2020

liczby jako palindromy a rozkład

Każdą liczbę można przedstawić jako palindrom nad jakimś systemem, np. binarnym. Jest to wielomian o współćzynnikach całkowitych, którego współczynniki po odpowiednim przesunięciu są izomorficzne z cyframi tego systemu pozycyjnego.
Jest nieskończenie wiele możliwości zapisu, np.
51 = 5 13 5, bo 5*4+13*2+5*1 = 20+26+5 = 51
albo
51 = 7 8 7, 7*4+8*2+7*1 = 51
ale także
51 = 3 4 4 3

Ta ostatnia postać może mieć zastosowanie w szukaniu rozkładów liczb, gdyż jest iloczynem
a b b a = c d c * e e
a = ce, b=de+ce = (c+d)e.
Okazało się jednak, że podobną postać uzyskuje się nie tylko dla wartości związanych z dzielnikami.

Okazuje się także, że tylko niektóre liczby można przestawić jako (e e), zależy to od postawy systemu, i w binarnym podobnie jak w dziesiętnym liczba (cała) musi mieć dzielnik 3.
Aby szukać dzielnika liczby, mnożymy ją najpierw przez 3, a następnie zapisujemy jako palindrom (równoważne dzieleniu przez 8+4+2+1= 15), zaś trzykrotność reszty leciutko wpływa na współczynniki, np. reszta 1 modyfikuje a=3n/15 do palindromu: 
(a-1) (a+2) (a+2) (a-1)
reszta 2 daje po prostu
a  (a+1)  (a+1) a

To punkt startowy, następnie modyfikacje: a-=2, b+=3 nie zmieniają wartości całości palindromu (a b b a), choć zmieniają wygląd:
51 = 1 7 7 1 = 3 4 4 3 = 5 1 1 5

I teraz przegląd w szukaniu dzielników. Weżmy 3*143, które można zapisać
3*143 = 29 28 28 29
Przeglądając ciągle modyfikujemy różnie zapisane 143, aż natrafimy na:
3*143 = 13 52 52 13
Wszystkie wartości są podzielne przez 13, znaleziony dzielnik. Podobnie jest z
3*143 = 11 55 55 11
czyli  11* (1 5 5 1).
I mamy cechę charakterystyczną dzielników: w palindromie a b b a wartość a dzieli b bez reszty, wtedy dzielnikiem całości jest a.
Jest to najbardziej narzucający się zapis wielokrotności, znany mi z niemal wszystkich systemów o podstawach zależnych od liczb całkowitych.

Myślałem jeszcze nad przypadkiem iloczynu
(a b a) * (c d a) = (ac) (ad+bc) (2ac+bd) (ad+bc) (ac)
w którym jedną wartość traktujemy jako stałą, drugiej modyfikujemy postać, ale jest tu pewien kłopot - należy rozdzielić wartość na sumę sumy czynników i ich iloczynu.

29 czerwca 2020

Sto Eratostenesa, pamięć tylko dla jednej wielokrotności liczb pierwszych

Sito Eratostenesa w najczęściej podawanej formie zaczyna się:
weźmy tablicę wszystkich liczb naturalnych począwszy od 2...
a potem skreślane są kolejne wielokrotności znalezionych liczb pierwszych.

A przecież liczb pierwszych jest mniej, dlatego proponuję modyfikację obliczeniową tego sita.
Mamy strukturę [liczba, {dzielnik_iczby} ]. Liczby złożone mają wskazane w zbiorze dzielnik_liczby namiary na liczby pierwsze dzielące daną wartość.
Przechodzimy po liczbach naturalnych jednorazowo (w oryginalnym sicie przy każdej napotknej liczbie pierwszej).
Jeśli dla wartości n taka struktura jeszcze nie występuje, jest liczbą pierwszą. Tworzymy z niej strukturę
  [n+n,{n}],
która wskazuje kolejną wielokrotność n. 
Dla każdej napotkanej liczby złożonej o dzielniku k tworzymy struktury
  [n+k, {k}] 
dla wszystkich możliwych dzielników k.
Użytą podczas przechodzenia strukturę można już skasować. 

W ten sposób podczas przechodzenia po kolejnych liczbach naturalnych mamy zaznaczone wartości złożone istnieniem struktury dla nich, tracimy pamięć tylko na aktualną liczbę oraz najbliższe liczby złożone dla znanych liczb pierwszych. Nie musimy pamiętać pozostałych.

Dodatkowo struktury mogą tworzyć kopiec sortowany po wartości liczba, by mozna było szybciej sprawdzić, czy struktura dla danej wartości istnieje.


Przykład, już dotarliśmy do liczby 10, mającej dwie struktury  z dwu dzielników:
[10, {2,5}]]
w strukturach mamy:
[12, {3}]
[14, {7}]
Tworzymy dwie nowe struktury, dla 2 i 5, jedna doczepia się do utworzonej już 12, druga generuje nową wartość:
[12, {2,3}]
[15, {5}]
i możemy skasować strukturę dla liczby złożonej 10.
Następna wartość to 11, struktura nie istnieje, jest to liczba pierwsza. Tworzymy dla niej strukturę
[22, {11}]
Zaś następna wartość 12 jest znów złożona, jak 10.
I pamiętamy raptem na tym etapie 4 struktury (jedna ma dwa dzielniki) dla liczb pierwszych 2, 3, 5, 7, 11 i wartość aktualną 12...


Podejście można odwrócić,  by szukać jak największej liczby pierwszej mniejszej niż zadana. W tym przypadku można narzucić dodatkowe ograniczenie na powstawanie struktury - dzielnik nie jest większy niż pierwiastek kwadratowy danej liczby, zaś formułą jest [n-k, {k}].

21 czerwca 2020

Modyfikacja zmiennej pętli for

Wyczytałem chyba na wazniak.mimuw.edu.pl, że zmiana zmiennej sterującej pętli for świadczy o nieumiejętności programowania.
I tak pętla:
for( int k=0; k<liczba; k++ ) {
   ...
   k++; 
}
może być traktowana jak napisana przez bardzo niedoświadczonego, gdyż można użyć
for( int k=0; k<liczba; k=k+2 ) {
   ...
}

A teraz podam przykład, w którym jednak taka konstrukcja się przydaje.
Mam tablicę do 8 różnych obiektów. Należy ją zainicjować. Obiekty są różne, nie mogą się powtarzać. Ich krotność jest losowa od 1 do 8.
Np. sud szpitalny. Pacjent ma do 8 różnych chorób, które należy zainicjować. Każda choroba ma moc będącą liczbą losową od 1 do 100.
Losujemy chorobę, wstawiamy ją do tablicy, o ile się nie powtarza. Kiedy się powtórzy, powtarzamy losowanie. Ale niedoświadczony lekarz zna zaledwie dwie choroby. Czyli i tak musimy siłowo zmniejszyć krotność chorób z 8 do co najwyżej 2!
Zastosowane rozwiązanie: illnes = tablica chorób, jest ich ILLNESES, pacjent ma wylosowane możliwych k różnych chorób
1. for( int i=0; i<k; i++ ) {
2.   illnes[i] = 1+rand()% (ILLNESES-1); // losowana choroba z puli
3.   for( int j=0; j<i; j++ )
4.      if( illnes[j] == illnes[i] ) {  // choroba juz wystapila
5.         i--;
6.         k--;
7,      }
8.   ... // ustawienie parametrow chorob
9. }
10. for( int i=k; i<8; i++) illnes[i]=-1;  // nie ma dalszych chorob

Warunek w linii 4 sprawdza, czy choroba została już wylosowana, gdy tak, ignoruje ten wybór pozwalając nadpisać powtarzajacą się chorobę, zmniejszając zarazem ich krotność. Nadpisanie to następuje albo w linii 8, albo w 10.

Nie wyobrażam sobie, jak bardzo skomplikowany byłby kod sprawdzania możliwych dostępnych chorób bez tej modyfikacji...

09 czerwca 2020

Stała w złożoności przeglądu zupełnego

Przegląd zupełny do wartości pierwiastka sześciennego z rozkładanej liczby odbywa się po wszystkich nieparzystych wartościach. Nawet dalej, ale niekoniecznie do pierwiastka kwadratowego.
Można przyspieszyć przegląd przy małych a, gdyż
niech n = (a*p+b)*p+c.
dla ustalonego a wartość b tworzy funkcję monotoniczną od zmian podstawy p.

Jeśli dla podstawy parzystej mamy sumę a+b bliską p przy ustalonym a (a tak jest blisko dzielnika), zmienia się głównie b, c jest szumem. Zatem wystarczy tylko sprawdzać wartości z różnym a. Tych zaś jest też nie więcej niż pierwiastek sześcienny. Dodatkowo dla postaw bliskich pierwiastkowi sześciennemu a zmienia się o 2, nie o 1. Oszacowanie jest zawyżone.

Zatem stałą złożoności przeglądu zupełnego można związać nie tyle z pierwiastkiem kwadratowym, co sześciennym rozkładanej liczby.
Szczegóły tej ostatniej fazy z małymi a nie są jednak jednoznacznie wyznaczone. Warunek a+b=p nie wskazuje dokłądnie dzielnika, lecz wartość przybliżoną. Należy zastosować drugie kryterium, które działa dla przesuniętej wartości p o 2: naprzemienna suma jest równa zero, ale nie mamy jednak tutaj zbieżności, lecz skok. Zbieżność możemy uzyskać, gdy zapiszemy b oraz c w bardzo specyficznej postaci, zmieniając p z odpowiedniej strony:
a*p^2 + (a+b)*p + (b-c) = n
c dąży do b, a jest ustalone. 


    Jeszcze jeden przebieg konwersji dla gigantycznych a, małych p.
Można spakować wszystkie cyfry większe niż cyfra setek do cyfry setek bez utraty danych. Konwersję o r=2 jest wtedy wygodnie przedstawić: 
ap^2 + bp + c,
gdzie a jest gigantyczne, pozostałe zwykłe cyfry systemu o podstawie p. Przekształcenie rekursywne, najpierw tylko dla a:
a'= a-floor( 2a/(p+2) ), b'=b-remainder(2a/(p+2))
i naprawa, potem powtórzyć jeszcze raz dla wszystkich cyfr.
Wartość z pozycji setek jest szybko tłumiona przy wzroście p.

20 maja 2020

Kilka spostrzeżeń dotyczących własności podstawa vs dzielniki liczby

Tak podglądam sobie zachowanie liczb podczas konwersji.  Chcę teraz podsumować główne spostrzeżenia.

Jeśli natrafimy na miejsce, gdzie dla podstawy nieparzystej mamy na pozycji jedności zero, mamy dzielnik. Z kolei, gdy dla podstawy parzystej mamy sumę cyfr równą dzielnikowi, albo naprzemienną sumę cyfr równą 0, mamy dzielnik na sąsiedniej pozycji.
Krotność obliczeń jest nie większa niż ta potęga dwójki i = 2^k, gdy i<=sqrt n < 2i.
Zatem przegląd zupełny może biec tylko po liczbach trój- oraz dwycyfrowych. Konwersja o 1. Cyfra setek przyjmuje wtedy jedną z czterech wartości: 0, 1, 2, 3. Małe liczby pierwsze mają silne ślady w tym przedziale.
Znalezienie dzielnika zamiast rozkładu całej liczby, sprowadza się do rozkładu podstaw systemów oraz obliczanie największego wspólnego dzielnika podstawy z cyfrą jedności. Podstawa nieparzysta odsiewa duże liczby, podstawa parzysta (można wyłączyć dwójki) odsiewa mniejsze liczby, m. in. pierwsze. Można zastosować sito modyfikując podstawę systemu, by sprawdzać kandydatów nie więcej niż raz.

Jeśli chcemy zmniejszać krotność sprawdzanych przypadków, dla podstaw parzystych zapis liczby jest w postaci:
[a, b+a, b+r] _p
przy podstawie p jest nieliniowy, ale zachowuje się na tyle gładko, że r jest przedziałami monotoniczne. Dzielnik towarzyszy jednej z dużych zmian wartości r.

I zapraszam na łowy! Dla jakiej podstawy dzielnik jednocyfrowy liczby staje się dwucyfrowy?

10 maja 2020

Inne spojrzenie na konwersję

Mamy dwa sposoby podejścia do konwersji, rekursywny, który najczęściej stosuję, oraz iteratywny, korzystający pośrednio z wzorów skróconego mnożenia typu (a+kb)^i.
Szukanie rozkładu to dla mnie jest już szukanie systemu, w którym cyfra najmniej znacząca, cyfra jedności jest zerem, albo suma cyfr jest wielokrotnością podstawy systemu. W obu przypadkach zmienia się krotność cyfr zapisu dzielników liczby.
Zapis może zmienić sposób patrzenia, oraz ujawnić nowe możliwości. I tak się stało niedawno.

Skoro liczbę złożoną można przedstawić jako [a, a]_p, to będę odejmował stałą wartość takiej postaci od liczby. Po drobnych kłopotach z zapisem, okazało się, że jest to przekształcenie iteracyjne konwersji.

Najpierw sposób. Mam liczbę w postaci ciągu cyfr w systemie pozycyjnym o podstawie p. Chcę zabrać równowartość cyfry najbardziej znaczącej.
Tworzę wielomian współczynników Newtona mnożonych przez kolejne potęgi dwójki, np.
[1, 12=2*6, 60=4*15, 160=8*20, 240=16*15, 192=32*6, 64]
oraz w liczbie n za pomocą przeniesień nadaję poszczególnym cyfrom wartości większe niż w wielomianie, np.  z liczby n = [5, 0, 5, 2, 3, 1, 7] _p=11 tworzę:
[1, 36, 71, 163, 246, 192, 66]_11
Po odjęciu wielomianu po pozycjach mam wartość o mniejszej krotnosci cyfr (początkowe zero do zignorowania):
[0, 24, 11, 3, 6, 0, 2]
z którą postępujemy analogicznie. Kończymy gdy uzyskamy jedną cyfrę.
Odjęcie wartości wielomianu jest odjęciem wielokrotności potęgi 13. Początkowe cyfry (odejmowane) tworzą zapis cyfr systemu trynastkowego właśnie dzięki wielomianowi (11+2)^6  .

I tak powstał nowy zapis sposóbu konwersji, mający więcej obliczeń niż wersja rekursywna.

Jako wniosek, zauważam, że skoro suma cyfr ma być wielokrotnością podstawy, to dla liczby zapisanej w postaci potęg dwójki w miejscu cyfr poza cyfrą jedności, np. [8, 4, 2, 7]_ 31 nia ma szans na dzielniki bliskie 31, 62, 124 itd. przy podwajaniu podstawy. Bo przy konwersji p*2 suma cyfr maleje. Zaś dla dzielnika ma sięgać podstawy.  Suma cyfr może wzrosnąć tylko podczas przeniesienia jedynki do cyfry mniej znaczącej, tu o połowę podstawy. Stąd dwa przeniesienia, i suma cyfr wzrasta powyżej podstawy systemu (podwojonemu).
Możemy nawet wzmocnić ograniczenie, by było tylko jedno przeniesienie i suma odpowiednio mała, by zigrorować szukanie dzielników w okolicy.
Uwaga - przeniesienia mogą się propagować, jak przy [7, 4, 4, 1]_p = [3, n+p/2, 2, 1]_2p.

21 kwietnia 2020

Przegląd zupełny w faktoryzacji mogący być stosowany współbieżnie

Łączę ostatnie pomysły, uzyskując działającą metodę rozkładu. Własności powodują, że przegląd zupełny zachowuje się jak współbieżny (wielowątkowy). Dlatego nie podam dokładnego algorytmu, lecz warunki.

Niech i będzie taką potęgą 2, by
2i <= sqrt n < 4i
Dzielników szukamy przeglądem zupełnym po potęgach dwójki 1<k<i w przedziale [2i, 4i). Każda taka potęga, np. k=2^3 wyznacza warstwę, która jest niezależna od pozostałych.
Co więcej, w tym przedziale występuje dokładnie jedna wartość 3*2^k, gdzie k=i/2, dwie wartości 5*2^k, 7*2^k, gdzie k=i/4 i tak dalej. W metodzie chodzimy po tych niezależnych warstwach, komunikując je wątkiem liczb pierwszych.


Opis ogólny metody
Liczba złożona n jest rozłożona na sumę dwu składników. Jeden ze składników stanowi warstwę związaną z nieujemną potęgą 2, czyli k.
n = k*a*p + c.
Sprawdzamy, kiedy p jest liczbą pierwszą, wtedy pytamy, czy reszta c jest też podzielna przez p, c=d*p. W takim przypadku mamy  rozkład:
n = k*a*p + d*p = (k*a+d)*p
Wartość a jest ograniczona bardzo specyficznie, zmniejsza się ze wzrostem p w zakresie swojej warstwy przy stałym k do swojej połowy. Np. dla pewnej wartości przy inicjacji wartości a oraz c są stałe, np:
k * 21 490 565  976 844 * p + 10 378 130 574 991
koniec warstwy następuje, gdy a osiągnie 10 745 282 988 422. Równocześnie p osiąga potęgę 2.
Wartość p jest związana z k w ten sposób, że przy inicjacji jest potęgą 2 oraz p*k=2i, następnie jest zwiększana o 1, przebiega liczby nieparzyste do najbliższej potęgi 2, czyli jest ograniczenie p*k<4i, zaś całość k*a*p oscyluje wokół pierwiastka kwadratowego z n. Oznacza to, że c może przyjmować wartości dowolnego znaku, staramy się, by oscylowało wokół a, gdyż w szczególnym przypadku a=c też możemy natrafić na dzielnik n = k*a*p+a = (k*p+1)*a. Wartości k*p bywają bardzo duże, wprowadzone oscylacje dają nam pewność, że jesteśmy najbliżej potencjalnego dzielnika jak się da przy tym znaku c.

Możemy wykonywać obliczenia niemal równocześnie po warstwach z różnymi k.
W obrębie warstwy myślę stosować sito Eratostenesa oraz kopiec na trzymanie par (liczba, jej dzielnik), posortowany według liczb.

Wątek liczb pierwszych
Wątek ten komunikuje się z dowolną z warstw dla danego k, niszcząc je po wykorzystaniu. 
Jego zadaniem jest wstawienie świeżo znalezionej (przysłanej z jakiejś warstwy) nowej liczby pierwszej do kopców w odpowiednich warstwach, podawanie zakresu minimalnej liczby pierwszej oraz zatrzymanie w przypadku znalezienia dzielnika albo wykrycia, że liczba n jest pierwsza.

Jeśli warstwa przyśle nowo wykrytą liczbę pierwszą q, stosujemy następujacą procedurę, szukamy wątku o największym k, w którym któraś z wartości p jest równa q, oraz dodajemy do kopca parę (q,q). Teraz szukamy warstwy zawierajacej iloczyn 3q, wstawiajac parę (3q, q). To nie musi być wątek z połową k, lecz z czwartą częścią k.
Teraz modyfikujemy wielokrotność q tak, by była nie większa niż p w inicjacji. W tym celu powinniśmy czasem dodać q. Dla wątku wielokrotność ta ma być nieparzysta, dodajemy mu parę ((s+1[+1])*q,q), jedna suma opcjonalnie, dla nieparzystości. Staramy się trzymać wielokrotność s*q za małą do umieszczenia w wątku.
Przykład, q=11:
Pierwsza odpowiednia warstwa powstała z p=8, odkładamy jej (11,11), następna warstwa z wartością nieparzystą to (33,11), a to jest warstwa z p=32. Pamiętamy jednak q=22. Mnożymy to przez 2 i dodajemy 11, uzyskując s*q=55, jest to ta sama warstwa z p=32. Dodajemy 11 uzyskując wartość większą niż 64, zatem warstwie z p=64 dodajemy ponownie 11 dodając do kopca parę (55+22, 11). Znów podwajamy s 2*55=110, ale 110+11 = 121 jest mniejsze niż p=128, to jest nasza nowa wartość s. Warstwie dla p=128 dokładamy element (121+22, 11). I tak dalej.

Jeśli warstwa przekaże, że skończyły się jej elementy, wątek liczb pierwszych podwaja zakres najmniejszej możliwej liczby pierwszej i każe warstwom sprawdzić swoje wartości. Wykorzystaną warstwę kasuje.
Jeśli skończą się elementy ostatniej, najdłuższej warstwy, z k=2, liczba jest pierwsza.

Działania na warstwach przy stałym k
Pierwszym działaniem po inicjacji jest przejscie na p nieparzyste. Wystarczy konwersja o 1: k*a'*(2p)+c' = k*a*(2p+1)+c. Uzyskamy  p = 1+2^t dla pewnego t. Zapamiętujemy całe ostatnio obrabiane wyrażenie.

Wartość p jest albo liczbą pierwszą, albo złożoną. Sprawdzamy, czy ta wartość jest na szczycie kopca. Należy to powtarzać, gdyz jedna wartość może wystąpić tyle razy, ile ma różnych dzielników. Jeśli jej nie ma, lub jest to para (p,p), mamy duże szanse przypuszczać, że p jest liczbą pierwszą. Zwiększamy ją do najbliższej potęgi 2, z której wyciągamy pierwiastek kwadratowy i porównujemy z zakresem minimalnej liczby pierwszej wątku liczb pierwszych. I tak jeśli zakresem tym jest 8, a my mamy wartość p nieparzystą mniejszą niż 64, mamy do czynienia z liczbą pierwszą. Innym sposobem jest spierwiastkowanie, ale nie  znajdujemy liczb pierwszych w porządku liniowym. Ta wartość wtedy czeka, a my możemy spokojnie zająć się kolejną, korzystając z kopii jej współczynników. 

Jeśli wartość jest poza zakresem minimalnej liczby pierwszej, musimy poczekać, aż wątek liczb pierwszych go zwiększy. Wtedy moze okazać się, że liczba jest pierwsza, wtedy zwracamy ją wątkowi liczb pierwszych jako liczbę pierwszą.
Zarazem uruchamiamy procedurę sprawdzajacą, czy wartość c jest wielokrotnoscią liczby p. Jeżeli trzymam c w systemie o podstawie p, jest to po prostu porównanie najmniej znaczącej cyfry c z p w warstwie o największym k. W pozostałych warstwach należy sprawdzać podzielność bardziej standardowo. 

Ale wąŧek liczb pierwszych może wprowadzić nową wartość większą niż aktualnie obsługiwana. Oznacza to, że oczekująca wartość m jest złożona, znamy jej dzielnik, więc wprowadzamy ją do obróbki jak liczbę złożoną.
Liczbę złożoną m o znanych dzielnikach rozkładamy. Może wtedy pojawić się dodatkowy dzielnik, który jest przesyłany jako nowy wątkowi liczb pierwszych.
Odkładamy na kopiec kolejne liczby podzielne przez q, (m-2q, q).


Mamy liczbę pierwszą p oraz przyrost w, jaki nas dzieli od ostatnio obrabianego wyrażenia p'. Liczba w jest parzystą.
Przystępujemy do konwersji:
k*a'*(p-w)+c' = k*a*p+c
gdzie najczęściej w=2. W później jednak możemy mieć często przyrost będący różnicą między kolejnymi liczbami pierwszymi.
Najpierw należy obliczyć przyrosty Delta a oraz Delta c
k*a*w = k* Delta a * p + Delta c
a następnie odjąć te przyrosty od zapamiętanego wyrażenia. Z Delta a nie ma kłopotu, jest to zwykłe a'*w z wyzerowaną cyfrę najmniej znaczącą.
Jednak Delta c wymaga nieco zachodu. Jeśli a'<c', odejmiemy iloczyn k oraz cyfry najmniej znaczącej a'*w od c'. Jeśli jednak a'>c', skorzystamy z własności systemu niedziesiątkowego, oraz dodamy dodatkowo k*p, zabierając jedynkę z a. W ten sposób zamiast zmniejszać c', zwiększamy je.

Przykłady
Możemy liczyć dziesiętnie, jak w tym przykładzie z p'=17 na p=19:
k*a'*(p-2) + c' = 
n = 4 398 046 511 104  *  20 226 415 037 029  *  17  + 58 756 642 197 135
przyrosty:
4 398 046 511 104  *  20 226 415 037 029  * 2 =
4 398 046 511 104  *  (2 129 096  319 686 * 19 + 5) =
4 398 046 511 104  *  2 129 096  319 686 * 19 + 105 553 116 266 496 =
k * Delta a * p + Delta c
oraz ich odejmowanie od a', c', gdyż a'<c' (20... < 58...):
20 226 415 037 029  - 2 129 096  319 686 = 18 097 318 717 343
58 756 642 197 135 - 105 553 116 266 496 = - 46 796  474 069  361
nowa postać
n = 4 398 046 511 104  *  18 097 318 717 343  *  19  - 46 796  474 069  361
stąd wyznaczamy, że 19 nie dzieli n, bo 46 796  474 069  361 = 1 (mod 19)

Jednak wolę systemy niedziesiątkowe, gdyż dla większych wartości mamy lepiej widoczne działania (separator 'cyfr' to przecinek, dopuszczam 'ujemne'). Najpierw zapisuję wszystkie współczynniki przy podstawie p (3 dodatkowe proste konwersje:
k * a' * (p-2) + c' = 
n = 1022, 2056, 1018  *  311, 3962, 172, 1680  * 4097 +  874, 1430, 3799, 918
przyrosty (wartość 1022, 2056, 1018 to duża potega 2): 
1022, 2056, 1018  *  (311, 3962, 172, 1680 * 2) =
1022, 2056, 1018  *  622, 7924, 344  *  1,0  +  1022, 2056, 1018 * 3360 =
1022, 2056, 1018  *  622, 7924, 344  *  1,0  +  838, 643, 2179, 1914
nowa postać (znów a'<c'):
n = 1022, 2056, 1018  *  311, 3340,  -7752, 1336 * 1, 0  +  36, 787, 1620, -996
oraz sprawdzamy podzielność -996 = 3103 (mod 4099) z 4099. Od razu widać, że liczba n jest niepodzielna przez liczbę pierwszą 4099.
Ale przechodząc na 4101 mamy a'>c', czyli oprócz odejmowania wyznaczonych przyrostów dodamy przekonwertowaną na system 4101 liczbę 1022, 2056, 1018 z systemu o podstawie 4099 pomnożoną przez 4101, by zwiększyć c.

już dla p=4099 działamy na liczbach co najwyżej czterocyfrowych, a dalej mamy jeszcze mniej cyfr, przez co mamy coraz mniej działań. I konwersje są coraz prostsze. Najwięcej przypadków jest dla małych k, najwiecej obliczeń dla dużych.


Inne własności, badajac 65 = 5 * 13 i znając zakres od warstwy k=2^45 (czyli liczbę pierwszą 3 i minimalny zakres 4) wnioskujemy, że 13 < 4^2 też jest pierwsza. Wartość 13 jest jedną z ostatnich sprawdzanych w swojej warstwie (9, 11, 13, 15).

Można przechodzić szybciej, np. z p'=263 na 267, szukając przyrostów iloczynem k*a'*4.

Przebieg.
Inicjacja, mamy w każdej warstwie wyrażenie na n, w którym p jest postaci p=1+2^t dla odpowiedniego t, czyli: 3, 5, 9, 17, 33, 65, 129, 257, 513, 1025,...
kopce puste. Liczymy po jednym elemencie każdej warstwy.

Sprawdzamy liczbę pierwszą 3, do kopca każdej warstwy odkładamy najmniejszą parę liczby podzielnej przez 3 większą niż potęga 2^t. Kasujemy pierwszą warstwę.
Wartości 9, 33, 129, 513 są w kopcu. Liczby mniejsze niż 4^2 nie będące w kopcach są pierwsze. Wartość złożona 15 jeszcze nie jest w kopcu, ale pojawi się tam podczas obsługi wątku p=9.

Wartość 5 nie jest w kopcu, jest pierwsza, kopce powiększają się o tę wartość.

Wartość 9, byłaby zignorowana, ale mamy wyrażenie dla niej z inicjacji. Dalej w takim przypadku tylko zwiększamy przyrost w o 2. Ale do kopca odkładamy wartość (9+6,3) czyli (15,3). Teraz wszystkie liczby złożone nieparzyste mniejsze niz 16 są w kopcach.

Wartości 17, 257 czekają, na tym etapie nie wiemy, czy są pierwsze. Sprawdzamy, czy ich potrojenie mieści się w ograniczeniu warstwy i ewentualnie odkładamy do kopca.

Wartości 33=3*11, 65=5*13 wyznaczają nowe liczby pierwsze. Wartość 513 = 3^3*57 czeka na możliwość stwierdzenia, czy 57 jest pierwsza (wymaga skasowania warstwy z p=4). Sprawdzana podzielność c przez 11, 13.
Podobnie 1025.

Nowy przebieg po warstwach.

Wartość 5+2=7 nie jest w kopcu, jest pierwsza. Warstwa kasowana, zakres minimalnej liczby pierwszej zwiększa się do 8^2=64.

Wartość 9+2=11 pierwsza, bo w kopcu jest (11,11). Podzielność jest sprawdzana w wartwie 33, tu można zignorować.

Wartość 17+2 = 19. Wynik z warstwy 7 wskazuje, że 17 jest pierwsza. Ale rozpatrywana 19 też jest pierwsza. Odkładamy ich nieparzyste wielokrotnosci do kopców w obrębie ograniczeń warstwy, czyli w tej warstwie już nic.

Wartość 35 = 5*7 ignorujemy tylko wstawiając do kopca pary (45,5), (49,7), Są w tej warstwie. Mamy w kopcu dwie pary (45,3) oraz (45,5). Może zrobić listę (45, [3,5])? 

Wartość 67 jest pierwsza. Wiadomo, co... Dla kolejnych dwu wartości 131,  259 podobnie.

Wartość 515. Teraz już wiemy, co z 57 z 513 (pierwsza). Testujemy podzielność. W przypadku liczby złożonej czekamy na dalsze informacje. Obrabiamy 515.

... I tak dalej...

08 marca 2020

Faktoryzacja z podstawy systemu, kolejna własność

Przyglądając się uzyskanym wartościom widzę, że nie muszę się ograniczać do nieujemnych b, c w niezmienniku
(d+b)*d+c = n
Liczba n jest wtedy dwucyfrowa, ale dzięki ujemnemu b jest zapisywana jako trójcyfrowa.
Przesunięcie to pozwala wyeliminować obliczanie kolejnych pierwiastków z liczby rozkładanej. Wystarczy jeden, zaś rozpatrywany przedział to potęga dwójki
2^k <= sqrt n < 3*2^k
W tym przedziale mozemy posługiwać się potęgami dwójki, by wyznaczyć tablicę małych liczb pierwszych, by je wyeliminować.Po prostu przechodzimy po wartościach a*2^j, gdzie j>=k/2 szukając liczb pierwszych jak w sicie Eratostenesa. Liczby te łączymy z ich wielokrotnościami jak najbliższymi skrajnej potęgi 2^k, a potem przegląd zupełny.

Reszta jak poprzednio. Znając dzielniki d mniejsze niż sqrt d, wyłączamy je uzyskując 1 lub liczbę pierwszą. Tą prównujemy z c. Jeśli wspólny dzielnik c i którejś z liczb pierwszych jest większy niż 1, jest to dzielnik liczby rozkładanej.

23 stycznia 2020

Faktoryzacja z podstawy systemu, przygotowanie do implementacji

Przejrzałem wręcz, co się dzieje, gdy najpierw szukamy postaci kanonicznej podstawy systemu, a z jego pomocą rozkładu liczby.

Założenia:
- pamiętać jak najmniej; wymagana jest jednak znajomość wszystkich liczb pierwszych mniejszych niż pierwiastek czwartego stopnia z liczby rozkładanej n. Wystarczy zapamiętać parę, na którą składają się dzielnik i jego odpowiednia wielokrotność;
- każda liczba pierwsza jest testowana dokładnie raz.

Drugi z warunków w pierwszej wersji sugerował zapamiętanie dodatkowych przedziałów, ale bliższe obserwacje wskazały, że nie są one potrzebne. Są niezbędne z kolei, kiedy chcemy sprawdzić dzielnik jak nakszybciej, zaraz przy jego pierwszym pojawieniu się, nie czekając na odpowiednią wartość.
Jeśli poczekamy, liczby pierwsze będą się spokojnie ujawniać wielokrotnie, a będziemy badać tylko występujące przy potęgach dwójki. 

Znowu mamy dwa kierunki przeglądu zupełnego. Od pierwiastka kwadratowego z liczby rozkładanej n do połowy tej liczby, lub na odwrót.
Przy pierwiastku kwadratowym niezmiennik 
n = (a+b)*a + c
ma wartości a=sqrt n; b równe 0, 1 albo 2; c jest na moduł ograniczane przez a. Zmiana a o 1 powoduje w tym zakresie zmianę b o 2,
np. 8934053 = (2988+2)*2988-67.
Przy połowie pierwiastka kwadratowego c dalej jest ograniczone na moduł przez a, a = 1/2 sqrt n, zaś b jest bliskie 3/2 sqrt n. Zmianie a o 1 tutaj towarzyszy zmiana b o 4:
np. 8934053 = (1494+4486)*1494-67.
Modyfikacje są na tyle małe, że robimy mały błąd nadając zazwyczaj a~3*b dla szacunku c jak najbliższego zeru. Potem korekta postaci: b+1 oznacza c-a.   

Pierwiastek czwartego stopnia z 8934053 to 54. Czyli do rozkładu potrzebujemy zapamiętywać wielokrotności następujących liczb pierwszych: 2, 3, 5, 7, 11, 13, 17, 19, 23, 29, 31 37, 41, 43, 47, 53. Warto mieć je posortowane po wartościach, wystarczy jedna wartość na jedną liczbę pierwszą jak najbliżej pobieranej do testu.  
Zaczynając od pierwiastka kwadratowego, zapisujemy (2988; 2), (2988; 3), co można złączyć w (2988; 2, 3); (2985; 5), (2982; 7), itd.
Wbrew początkowym oczekiwaniom, nie musimy znać rozkładu kanonicznego, nawet tej jego części korzystajacej z wymienionych liczb pierwszych. Wystarczy nam liczba oraz jej dzielniki.

Algorytm:
1. k = 1+sqrt n ;
2. pętla, bierzemy wartość o 1 mniejszą (k--);
3. jeśli liczba nie jest zapamiętana, sprawdzamy ją pod kątem pierwszości
jeśli liczba jest zapamiętana, sprawdzamy, czy ma dzielnik większy od 2, jeśli nie, sprawdzamy liczbę pod kątem pierwszości;
4. liczba złożona (k, p) wskazuje, że liczba (k-p, p) też jest złożona, zapamiętujemy ją (dla każdej czynnika pierwszego p), przy czym, jeśli dana wartość k-p już jest zapamiętana, tylko dopisujemy doń kolejny dzielnik;
5. jeśli k<1/2 sqrt n, liczba jest pierwsza; w przeciwnym przypadku wracamy do 2;

Sprawdzenie pod kątem pierwszości, trafiają tu liczby pierwsze oraz postaci k=2^i*p, gdzie p jest pierwsza.
Obliczamy wartość c niezmiennika n=(k+b)*k+c, oraz sprawdzamy |c|%p. Podzielność oznacza znalezienie dzielnika p|n (bo p|k). Dla większości wartości sprowadza się do porównania takiego jak 157<881. Rzadko kiedy trzeba dzielić modulo. Oczywiście wtedy należy zakończyć algorytm.

Dlaczego to działa.
Potęgi dwójki dzielą nam przedział (1, sqrt n)  na rozłączne przedziały
(2^{-i}*n, 2^{1-i}*n);
każda liczba pierwsza trafia do dokładnie jednego z nich.

Jeśli dopuścimy inne liczby pierwsze lub rozkład kanoniczny, zakresy przedziałów będą często miały części wspólne. Owszem, początkowo szybko będziemy sprawdzać i eliminować liczby pierwsze, korzystając z dzieleń. Choć wtedy część liczb będzie sprawdzanych wielokrotnie, o ile ich nie zapamiętamy. I tak musimy przejrzeć cały przedział. W dotatku mamy nadmiarowe dzielenia przy szukaniu liczb pierwszych większych niż zapamiętane, gdyż nie znamy wykladników potęg tych liczb pierwszych w rozkładach.

01 stycznia 2020

Faktoryzacja z podstawy systemu

Wspomniałem 18 grudnia o nowym pomyśle na faktoryzację, związanym z przedstawianiem podstawy systemu w postaci kanonicznej.
Pomysł jest tak specyficzny, że działa także dla normalnych liczb, choć potrzeba pamiętania ogromnych wartości z ich dzielnikami powoduje, że sposób jest nieopłacalny, i nikt o nim nie wspomina.

Podobnie jest i teraz, choć wymagam tylko znajomości tablicy liczb pierwszych nie przekraczajacych pierwiastka czwartego stopnia z rozkładanej liczby. Nie mamy? Nic straconego, delikatna rekursywna modyfikacja i już taką uzyskujemy, niejako przy okazji.Ale teraz podaję jakby tablica ta była znana.

Zacznijmy od nieformalnego podziału liczb pierwszych w zależności od rozkładanej liczby N:
- małe, mniejsze niż pierwiastek czwartego stopnia z N;
- średnie, większe niż pierwiastek czwartego stopnia, ale pojawią się w co najmniej dwu warstwach badanych;
- duże, wystąpią raz, rozpoznajemy je po tym, że podstawa systemu jest albo taką liczbą pierwszą, albo jej podwojeniem.

W pętli przeszukiwania zupełnego duże liczby pierwsze są sprawdzane i ignorowane. Potrzebujemy struktury kopca trzymajacego strukturę (liczba, lista jej dzielników), sortowaną malejąco po liczbie. Wkładając do kopca liczbę z dzielnikiem, sprawdzamy jej obecność. Jeśli już jest, tylko dopisujemy kolejny dzielnik do listy. Kopiec osiąga rozmiar równy krotności wszystkich małych i średnich liczb pierwszych.
Zaczynamy od liczby n będącej pierwiastkiem kwadratowym z N, w kopcu umieszczamy wartości (n- (n%k), k), gdzie k są małymi liczbami pierwszymi.  Wiemy, że są one już dzielnikami podstawy systemu, trzeba jeszcze sprawdzić, czy są dzielnikami N.Dlatego specjalnie je zaznaczamy do sprawdzenia. Każdą liczbę pierwszą sprawdzamy dokładnie raz.

Mamy niezmiennik
N = (a+b)*a+c
Jeśli liczba k dzieli a oraz c, dzieli też N. 
W pętli algorytmu przechodzimy na kolejną warstwę operacjami:
a-=1;
b+=2;
c+=b-1;
stosując przemieszczenie nadmiaru (z liczby w systemie o podstawie a), by c było ograniczone przez a. Może być też ujemne. Wartosć b tylko zwiększamy, może przekroczyć a. Dzielnik znajdziemy jako wspólny dzielnik gcd(c,a). Wystarczy tylko warunek 0= c%a, zamiast szukać wspólnego dzielnika gcd(c,a). Jest to pierwszy krok szukania tegoż dzielnika, i właśnie tyle wystarczy przy założeniu znajomości małych liczb pierwszych. 

Algorytm przebiega następująco:
- pobieramy liczbę o 1 mniejszą, czyli n:=n-1
jeżeli z kopca, dzielimy ją przez jej dzielniki (z listy) by uzyskać jak najmniejszą wartość d, w przeciwnym przypadku generujemy;
uzyskujemy w ten sposób liczbę pierwszą d albo 1;
- dzielimy c%d i sprawdzamy reszty, tak samo z małymi liczbami pierwszymi z pobranej listy, reszta zero oznacza dzielnik, który zwracamy. Wyjście z algorytmu. Przy reszcie niezerowej te liczby pierwsze już nie muszą być sprawdzane, zaznaczają tylko kolejne wartości dla wygodniejszego szukania d;
- dla wszystkich uzyskanych średnich i małych liczb pierwszych k wprowadzamy do kopca pary (n-k, k);- przechodzimy na kolejną warstwę a-1;
- powtarzamy, aż osiągniemy połowę pierwiastka kwadratowego z N, zwracamy że N jest liczb pierwszą;

Załóżmy N=893453
pierwiastek kwadratowy sqrt N = 2988, którego kolejny pierwiastek to 54.
Bierzemy listę liczb pierwszych mniejszych niż 55 i wprowadzamy do kopca w postaci (c2 oznacza konieczność sprawdzenia podzielności 2 przez N):
(2988, [c2,c3])
(2987, [c29])
(2985, [c5])
(2983, [c19])
(2982, [c7])
(2981, [c11])
(2977, [c13])
(2976, [c31])
(2975, [c17])
(2968, [c53])
(2967, [c23, c43])
(2961, [c47])
(2960, [c37])
(2952, [c41])

Przystępujemy do algorytmu:
pobieramy n=a=2988, które ma dwa dzielniki: 2 i 3. Po podzieleniu przez nie n (czasem kilkakrotnie uzyskujemy nową średnią liczbę pierwszą d=83.
Niezmiennik dostarcza a=2988, b=1, c=2921
Sprawdzamy, czy N jest podzielne przez 2, 3, 83, dzieląc c przez te wartości. Zawsze występuje niezerowa reszta, zatem odkładamy do kopca nowe pozycje (2988-83, [83]) = (2905, [83]), (2985, [3]), (2986, [2])
Pozycja wyznaczona przez 2985 przyjmuje teraz wartość (2985, [3, c5])

Następna pozycja (2987, [29]), wskazuje kolejną liczbę pierwszą 103. Ale poznieważ c było duże, możemy przenieść 2987 z c jako jedynkę do b uzyskując
nową postać niezmiennika a=2897, b=4, c=-64
Sprawdzamy obydwie liczby 'dzieląc' 64%29, 64%103, odkładając na kopiec kolejne dwie wartości (2884, [103]) oraz (2958, [29]).

I tak początkowo co iterację dostajemy nową liczbę pierwszą, którą sprawdzamy. Ale wkrótce mamy wziąć 2978, na kopcu jest (2978, [2]), i mamy rozkład 2978 = 2*1489. Jest to duża liczba pierwsza w myśl podziału. Wartości (1489, [1489]) nie odkładamy do kopca.
Wartość (2976, [2,3,c31]) ma rozkład wykorzystujący tylko te cyfry, d=1. Z niezmiennika, c urosło do 101, sprawdzamy 101%31. Przy następnej takiej wartości 2970 nie ma już nic do sprawdzenia - wszystkie użyte dzielniki zostały sprawdzone.
Nieco wcześniej mamy 2971, której to wartości nie ma w kopcu. Jest to duża liczba pierwsza d=2971, która jest za duża, by być dzielnikiem. Niezmiennik ma wtedy znacznie mniejsze c=256. 
W ten sposób znajdujemy kolejne liczby pierwsze; zeszlibyśmy z a do połowy 2988 czyli 1494, gdyby nie dzielnik, który znajdziemy dla pozycji o niezmienniku a=2174, b=1935 lub b=1936, c=|1087|, d=1087 = |c|.

Teraz modyfikacje.
Jeśli nie znamy wszystkich małych liczb pierwszych, możemy wywołać procedurę dla pierwiastka rekursywnie. Jednak wtedy każda znaleziona wartość pierwsza (także duza) generuje nowy obiekt do kopca do sprawdzenia. Przy wywołaniu rekursywnym niezmiennik jest nieistotny, nie porównujemy ani nie sprawdzamy. Uzyskamy w ten sposób tablicę liczb pierwszych.
Może być, że w petli głównej wartość jest iloczynem mniejszych liczb pierwszych, dla średnich liczb pierwszych wkrótce napotkamy kolejną warstwę z tym dzielnikiem, który powienien być lepiej widoczny (bo np. zmieni się parzystość). Ale dla dużych liczb pierwszych obawiam się przeoczenia tego dzielnika.
Na szczęście kierunek przechodzenia warstw można odwrócić.Proponowanym punktem startowym jest połowa pierwiastka z N, czyli w tym przykładzie a=1494, b=3a=4482 (choć lepiej 4486, gdyż wtedy c=-67).